Urodził się w 1945 roku w Jastrzębiu – Zdroju, a dokładnie w Moszczenicy. Do szkoły średniej uczęszczał w Wodzisławiu Śląskim, po maturze kontynuując naukę w Państwowej Szkole Górniczej. Pracował na kopalni „Moszczenica", a później – aż do przejścia na emeryturę w 1991 roku - na „Zofiówce".
Zainteresowania i talent malarski przejął po uzdolnionym ojcu. Pierwsze jego prace, które powstawały w czasach młodości inspirowane były m.in. malarstwem Iwana Szyszkina – rosyjskiego malarza i pejzażysty. Jak sam wspominał po latach – początki działalności artystycznej były bardzo trudne i nie chodzi wyłącznie o brak plastycznego wykształcenia – ale przede wszystkim o powszechny brak materiałów malarskich.
Artysta malował głównie obrazy olejne, a ich tematyka oscyluje wokół scen rodzajowych, wiejskich klimatów i pejzaży. Podobnie jak jego ojciec malował zwierzęta, unikając malarstwa figuralnego. W dorobku artysty jest też kilka prac odnoszących się do jego pracy zawodowej, choć jak twierdził nie podejmował tego tematu zbyt często. Namalował też kilka obrazów zainspirowanych mroczną i fatalistyczną twórczością Beksińskiego i Mroza.
Maksymilian Lipus brał udział w licznych wystawach i plenerach m.in. w Istebnej, Pogorzelicy, Goczałkowicach czy Jastrzębiu, gdzie spotykał innych artystów, dających mu inspirację do dalszej pracy.
Został wyróżniony na międzynarodowym konkursie „EKO 91" we Wrocławiu za obraz „Skażone niebo", a także na międzynarodowym konkursie plastycznym "One World of Art".
Czas na literaturę
Przynależność do różnych kół wzbudziła u artysty zainteresowania literackie, potrzebę posługiwania się słowem dla wyrażenia emocji w różnych życiowych sytuacjach. Sam tak definiował swoją pasję:
Znalazłem upodobanie do pisania gwarą, a ściślej mówiąc dialektem śląskim, językiem jakim posługiwali się nasi przodkowie i nadal używają go nieliczni już spadkobiercy rodzimi, sąsiedzi i niektórzy przyjaciele. Jest to upodobanie dość pracochłonne i wymaga nie małego zaangażowania umysłu, by przypomnieć sobie słowa, których na co dzień się nie używa, a czasem przestało się używać, bo zmienił się tryb życia, metody gospodarowanie, a sprzęt używany czterdzieści czy pięćdziesiąt lat temu został zastąpiony nowoczesnym. Pociągnęło to za sobą konieczność wprowadzania nowego słownictwa i tu tkwi cały problem wymierania dotychczasowych słów czy określeń, bo na ich miejsce wchodzi mnóstwo nowych nazw, co dyktowane jest rozwojem gospodarczym, automatyzacją i innymi czynnikami.
Lipus jest autorem kilku opowiadań, a także kilkunastu wierszy – zwykle humorystycznych. Opracował też zbiór dziesięciu opowiadań, gdzie wszystkie dialogi są prowadzone dialektem, natomiast narracja pisana jest językiem literackim. Opowiadania tworzą spójną, choć nie zawsze chronologiczną całość, a ich głównymi bohaterami są zwykli mieszkańcy wsi przygranicznej. Akcja tych opowiadań rozgrywa się w latach przedwojennych i przepełniona jest humorem. Gusła, zabobony, żarty wzięte z opowiadań zasłyszanych na spotkaniach wiejskich kobiet przy darciu pierza to główne tematy rozwinięte w opowiadaniach. Do każdego opowiadania artysta wykonał grafikę. Namalował także obrazy olejne.
Na polu literackim został uhonorowany wyróżnieniem przyznanym przez Dom Kultury w Strumieniu za wiersz poświęcony pamięci ludowej poetki Michalskiej, jak również drugim miejscem w ogólnopolskim konkursie literackim organizowanym przez wydawnictwo „Tad-Ad".
Maksymilian Lipus zmarł 6 lutego 2024. Został pochowany na cmentarzu przy kościele ewangelicko-augsburskim w Gołkowicach.
Autor: Katarzyna Gardecka